Pustka samotności
Tekst opublikowany pierwotnie na portalu Szortal.
To nie jest nowość, a wydanie drugie poprawione. Pierwszy raz "Samotność Anioła Zagłady"
ukazała się w roku 2009 nakładem wydawnictwa Fabryka Słów. Teraz
powieść została wydana przez Dom Wydawniczy Rebis, który włączył ją do
serii Horyzonty Zdarzeń. Niniejsze wydanie jest równocześnie zapowiedzią drugiego tomu: "Samotność Anioła Zagłady. Ewa", którego fragment można przeczytać na końcu książki.
Porucznik
Adam Sawyer należy do Aniołów Zagłady - grupy żołnierzy sprawującej
pieczę nad bronią masowej zagłady. Jak co dzień rozpoczyna swoją zmianę
na stanowisku odpalania rakiet. Zapowiada się kolejny nudny dyżur,
wypełniony regularnym sprawdzaniem stanu wyrzutni oraz łączności. Szybko
jednak okazuje się, że to nie będzie typowa wachta. Nagle rozlega się
wycie syren, a światła przybierają złowieszczą, czerwoną barwę. Może to
oznaczać tylko jedno: trzeba odpalić pociski. W ciągu chwili
dotychczasowy świat przestaje istnieć. Oczywiście w takich sytuacjach
wojsko ma opracowane odpowiednie procedury. Jak chociażby program
"Arka", który ma przyczynić się do odbudowy życia na Ziemi po konflikcie
nuklearnym. Zgodnie z tym planem, Adam udaje się do podziemnych
magazynów, aby tam zasnąć na najbliższe dziesięć lat. Budzi się jednak
wcześniej, po zaledwie trzech latach. Jedyną szansą na przetrwanie jest
podjęcie przez niego podróży do odległego centrum "Arki". Sawyer
rozpoczyna samotną wędrówkę przez wyludnioną Amerykę.
Krajobraz
przedstawiony przez autora nie nastraja optymistycznie. Trafiamy do
świata pozbawionego życia, ponurego, niszczejącego, który - mimo
nieobecności ludzi i zwierząt - nie jest wolny od niebezpieczeństw.
Główny bohater niejednokrotnie musi wykazać się sprytem i
umiejętnościami przetrwania. Jednak zagrożenia ze strony natury czy
złośliwość przedmiotów martwych, nie są tak bardzo dokuczliwe jak
samotność. A Adam jest całkiem sam. Wszyscy jego bliscy, przyjaciele i
znajomi nie żyją. Nie ma do kogo otworzyć buzi, podyskutować, poradzić
się, nie może liczyć na niczyją pomoc, nie mówiąc już o nawiązaniu
jakiekolwiek bliskości. Za towarzystwo muszą mu wystarczyć jedynie jego
własne myśli... oraz nieodzowny Jack Daniel's. Sytuacja zatem nie jest
łatwa. Można się spodziewać, że z upływem czasu w głowie zacznie się
mieszać, bo przecież, prędzej czy później, brak ludzi zacznie doskwierać
nawet największemu samotnikowi. I Adam faktycznie przechodzi wewnętrzną
przemianę - lecz powolną, stopniową, bez gwałtownych incydentów. Przez
większą część czasu całkiem nieźle sobie radzi. Z pewnością spora w tym
zasługa wiary w odnalezienie innych, w dotarcie do celu, nadziei na
zakończenie udręki, ale także alkoholu, który wydaje się skutecznie go
znieczulać na widoki spotykane na drodze i tłumić dręczące go demony.
Czy
książką warto się zainteresować? Według mnie tak. Na powieść Szmidta
można spojrzeć z kilku stron, albowiem podróż Adama przez
postapokaliptyczny kraj, jest równocześnie wędrówką po umyśle człowieka,
który znalazł się w nietypowej i trudnej sytuacji. Należy jednak
pamiętać, że jest to historia w dużej części statyczna. Jeśli zatem ktoś
oczekuje nagłych zwrotów akcji, dynamizmu to lektura może go
rozczarować. Jednak, jeśli biorąc do ręki książkę macie nadzieję, że
dostarczy ona Wam czegoś więcej, zmusi do zastanowienia się, skłoni do
chwili refleksji to powinniście być zadowoleni.
Tytuł: Samotność Anioła Zagłady. Adam
Autor: Robert J. Szmidt
Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis
Data premiery: kwiecień 2015
Ilość stron: 296 (razem z fragmentem drugiego tomu)
Wydanie II poprawione
Seria: Horyzonty Zdarzeń
ISBN: 978-83-7818-758-5
Mój mąż jest fanem klimatów postapo i od tej właśnie książki zaczynał przygodę z twórczością Szmidta. Było to jakiś czas temu, a obecnie na naszych półkach stoi już kilka powieści tego autora. Muszę wreszcie sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńTego autora czytałam tylko tę jedną książkę, ale przymierzam się też do innych. Choć raczej nie tych z Uniwersum Metra, bo akurat te klimaty jakoś niespecjalnie do mnie przemawiają :)
Usuń