poniedziałek, 2 października 2017

Ród - Emil Strzeszewski

Piekielne miasto

Tekst opublikowany pierwotnie na portalu Szortal.

Religie określają piekło jako miejsce, w które po śmierci trafiają potępione dusze. Jednak nie trzeba od razu umierać, żeby doświadczyć piekła tu i teraz. Wojna, głód, ból odtrąconej miłości, śmierć bliskiej osoby. Każdy ma chyba swoje własne wyobrażenie piekła. Dla jednych będzie to jakieś miejsce, dla innych sytuacja, która ich przerosła, albo będzie to rodzic, który znęca się fizycznie czy psychicznie nad dzieckiem. Nieraz wystarczy podjąć niewłaściwą decyzję, posłuchać nieodpowiedniej osoby i nasze życie staje się nie do zniesienia. Ale piekło to może też być stan naszego umysłu. Bo czy nie jest tak, że czasem nasze własne myśli potrafią zrobić w nas więcej zniszczeń, niż fizyczny atak?

Dama stolikowa, jubiler oraz policjant z wydziału kryminalnego. Oto matka, ojciec i syn - to ich historie poznajemy na stronach tej powieści. Każda z tych osób jest w jakiś sposób skrzywdzona, doświadczona przez los. Czują się oszukani, zdradzeni, nieszczęśliwi i zagubieni w tym świecie. Starają się uciec od swojej przeszłości, ale nie mają na to szansy, bo to ona ich ukształtowała i, prędzej czy później, dosięgnie ich i zniszczy. Równoprawnym bohaterem tej powieści jest również Miasto, które w sposób nieunikniony wpływa także na swoich mieszkańców. Jest to Miasto nieokreślone i bezbarwne, które w przeważającej części zamieszkują biedacy i przestępcy. Życie tutaj może być tylko równie mdłe i podłe, jak całe to miejsce.

Świat stworzony przez autora wypełniony jest szarością - dobro nie jest do końca białe, a zło - czarne. Wiele tu negatywności i nijakości. Życie pozbawione jest jakiegokolwiek celu, jest jedynie pasmem problemów. Miłość potrafi przynieść uniesienie, wypełnić radością, ale niesie ze sobą też ból i cierpienie. Słowa potrafią tworzyć nowe wartości i sprawiać, że druga osoba poczuje się lepiej. Z drugiej jednak strony potrafią zranić do głębi. Milczenie jednak nie jest dobrym wyjściem - przecież wtedy bardzo wyraźnie słyszy się własne myśli, a spojrzenie w swoją prawdziwą naturę wywołuje przerażenie. Szczęście to tylko krótkie chwile, nie trwa ono wiecznie, a jego miejsce szybko zajmują te nieprzyjemne sytuacje, które coraz bardziej człowieka pochłaniają. Czy jest sposób na wyrwanie się z tego błędnego kręgu? A może najlepszym wyjściem jest nic nie czuć? W takim razie trzeba wstąpić do Stoika i upoić się apateją, a wówczas doświadczy się błogiej obojętności, beznamiętności, nicości. Wreszcie umysł będzie czysty i spokojny. Nic nie będzie w stanie nas zranić, ale też nie doświadczymy radości. Coś za coś. Czy bez tych wszystkich skomplikowanych emocji człowiek będzie szczęśliwszy? Czy jego życie będzie lepsze? Może właśnie obojętność jest odpowiedzią?

"Ród" to książka niezwykle ponura. Człowiek dusi się od nadmiaru beznadziei, oniryczności i szarości. Zabrakło równowagi w tej powieści. W efekcie, zamiast specyficznego nastroju mrocznego miasta, swego rodzaju tajemniczości, melancholii jest przesada, która mocno męczy i rozprasza. Do tego język, którym autor się posługuje, przybiera czasami zbyt górnolotny charakter. To z kolei sprawia, że ten cały wykreowany świat traci swoją autentyczność. Owszem, jest tu zawartych parę interesujących rozważań czy pomysłów, jednak przekazane jest to w tak nieprzystępny sposób, że dla mnie osobiście lektura tej książki była wyjątkowo ciężką przeprawą. 




Tytuł: Ród
Autor: Emil Strzeszewski
Wydawnictwo: Genius Creations
Data wydania: 22 września 2014
Ilość stron: 236
ISBN: 978-83-7995-007-2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz