Ścieżki samotności
Tekst ukazał się pierwotnie na portalu Szortal.
Patrząc
na okładkę zastanawiałam się, czy historia w niej przedstawiona będzie
równie subtelna, delikatna i romantyczna, jak pani na niej widniejąca.
Gdy skończyłam czytać, miałam ochotę rzucić książkę w kąt i zapomnieć.
Tak bardzo mnie poruszyła. Lecz czyż nie o to właśnie chodzi w
literaturze? Czyż nie ma wzbudzać emocji, ciekawić, intrygować, albo
chociażby zniesmaczyć - krótko mówiąc, zostawić po sobie jakikolwiek
ślad w czytelniku? "Madonnie w futrze" to się udało.
Akcja
książki rozgrywa się w okresie międzywojennym i dzieli się na dwie
części. W pierwszej, stanowiącej niejako wprowadzenie do właściwej
historii, narrator opowiada nam, jak poznał Raifa Efendiego - człowieka
lekceważonego przez otoczenie, na pierwszy rzut oka pustego w środku,
pozbawionego celu i nudnego urzędnika. Druga część ma swój początek w
momencie, gdy narrator bierze do ręki i zaczyna czytać zeszyt, w którym
Raif opisał siebie, swe odczucia i najważniejszy okres swojego życia,
kiedy to w wieku 24 lat ojciec wysłał go do Berlina na naukę fachu.
Właśnie tam, w czasie jednego ze spacerów, trafił do muzeum, w którym
zachwyciła go Madonna w futrze - autoportret niemieckiej malarki
Marii Puder. Wkrótce osobiście poznaje autorkę obrazu. Spotkanie to
staje się początkiem związku wypełnionego przyjaźnią, miłością, strachem
i bólem.
Ali z uwagą przygląda się człowiekowi, jego emocjom
oraz miejscu w społeczeństwie. Jego wnioski nie są optymistyczne. Ludzie
oceniają po pozorach, nie są zdolni do zrozumienia i prawdziwego
poznania drugiej osoby, kochają wyobrażenia, które stworzą sobie o
innych, a do tego są więźniami konwenansów i zależności społecznych.
Nawet miłość nie jest wolna od trosk, niepewności i uwarunkowania
społecznego.
"Madonna w futrze" to przede wszystkim jednak
studium człowieka samotnego. Zarówno Raif, jak i Maria, czują bolesną,
przeszywającą do głębi samotność, ale jej źródło, w przypadku każdego z
nich, jest inne. Raif stroni od ludzi z dwóch powodów: po pierwsze, z
niemożności wyrażenia uczuć rozgrywających się w jego wnętrzu,
graniczącej z niechęcią do odkrycia swoich najwartościowszych cech
charakteru. Po drugie, nie potrafił znaleźć nikogo, z kim poczułby
jedność i prawdziwą więź. Z kolei samotność Marii wynika z trudnego
życia i złych doświadczeń. W środowisku, w którym kobiety są uległymi,
posłusznymi lalkami, a mężczyźni myśliwymi, wiecznie czegoś żądającymi i
niewyobrażającymi sobie, że mogliby tego nie dostać - Maria czuje się
niezrozumiana, rozczarowana i zraniona.
Język opowieści jest
prosty, ale jednocześnie wiele w nim piękna i plastyczności. Co mnie
zaskoczyło, to ilość wykrzykników - nie przypominam sobie, żebym
wcześniej czytała powieść, której dialogi byłyby w nie tak bogato
wyposażone - zdumiewające to i czasami irytujące. Niemniej jednak, autor
z dużą przenikliwością odmalowuje ludzkie uczucia oraz międzywojenny
świat. Historia tchnie realizmem oraz sięga do emocji czytelnika,
odwołując się mocno do jego empatii. Może właśnie dlatego tak łatwo, jak
mówi Raif, "odnajdywać w lekturze coś z siebie i ze swojego otoczenia, z
tego, co kiedykolwiek się widziało i słyszało". A jaki jest finał tej
opowieści? Czy w tym morzu pesymizmu znajdzie się miejsce na happy end? O
tym musicie przekonać się już sami.
Tytuł: Madonna w futrze
Autor: Sabahattin Ali
Tłumaczenie: Piotr Beza
Wydawca: Rebis
Data wydania: wrzesień 2015
Liczba stron: 248
ISBN: 978-83-7818-714-1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz