wtorek, 3 października 2017

Pandemia - Jana Wagner

Trudna droga

Tekst ukazał się pierwotnie na portalu Szortal.


Populacja ludzka na całym świecie nieustannie się powiększa: co minutę na Ziemi przybywa 255 ludzi. Technologia i medycyna są na coraz wyższym poziomie, dzięki czemu życie człowieka jest dłuższe i łatwiejsze. Jednak nie tylko my się rozwijamy i uczymy bronić się przed zagrożeniem. Wirusy nie pozostają w tyle - mutują, szukają coraz nowszych sposobów na oszukanie naszego układu odpornościowego. Z tego względu wybuch pandemii wydaje się być całkiem realnym scenariuszem. Jak z wizją tego typu apokalipsy poradziła sobie Jana Wagner?  

Ludzkość zostaje zaatakowana przez nieznany wirus. Brakuje lekarstw, nie ma szczepionki. Cały świat pogrąża się w chaosie. Liczba zachorowań wzrasta z dnia na dzień, z godziny na godzinę. Co w takiej sytuacji można zrobić? Możliwości jest niewiele - poddać się, zamknąć w swoim domu, mając nadzieję, że choroba nas nie dopadnie, albo próbować uciec przez zarazą. Anna wybiera ostatnią opcję. Wraz z synem, mężem i znajomymi postanawia udać się w najbardziej bezludne tereny Rosji, aby schronić się przed śmiercionośnym wirusem. Okazuje się, że dotarcie do celu nie będzie jednak proste. Na drodze staną ludzie, przyroda i kurczące się zapasy paliwa.

Jak zatem przedstawia się sytuacja w Rosji zaatakowanej przez wirus? Początkowo nie wygląda to groźnie. Owszem, ludzie zaczynają chorować, na ulicach nieśmiało zaczynają pojawiać się pojedyncze osoby z maskami na twarzach. Z powodu kwarantanny zamykane są szkoły, jednak bardziej przypomina to ferie, niż stan wyjątkowy. Nic nie wskazuje na to, że już niedługo dojdzie do kataklizmu. Aż do czasu zamknięcia Moskwy. Nagle ta ogromna, wielomilionowa metropolia zostaje otoczona drutem kolczastym i odcięta od świata. W ciągu jednego dnia przestają działać lotniska, dworce kolejowe, komunikacja miejska. Nikt nie może opuścić miasta, ani do niego wjechać. Nie ma już szansy na uratowanie bliskich, którzy zostali w stolicy. Są skazani na śmierć. Chaos rozprzestrzenia się na cały kraj. Również w małych miasteczkach i wsiach nie jest bezpiecznie. Władze na różne sposoby próbują powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa, często nie przebierając w środkach. Teraz najważniejszym celem staje się własne przetrwanie. Za wszelką cenę. Każdy obcy staje się wrogiem. Nie ma miejsca na litość, współczucie, wyciąganie pomocnej ręki. Trzeba być twardym, wiecznie czujnym, wypatrywać zagrożenia z każdej strony. Słabego i nieostrożnego zabija wirus, głód, mróz, albo ginie z ręki drugiego człowieka. Zatraca się w tym wszystkim człowieczeństwo, zaczyna rządzić instynkt, nasza zwierzęca natura.

Głównym celem autorki nie było jednak przedstawienie świata postapokaliptycznego. Przede wszystkim jest to powieść psychologiczna, historia o ludziach, w której oczami Anny obserwujemy umierający świat. W czasie ich przeprawy możemy śledzić jej myśli, obserwujemy rosnący w całej grupie strach, paranoję, chwile załamania, wybuchy paniki. Pokazane są relacje między ludźmi, nie zawsze darzącymi się wzajemną sympatią, którzy nagle zostali skazani na swoje bezustanne towarzystwo. Ich przestrzeń życiowa gwałtownie się skurczyła, muszą żyć blisko siebie, brakuje miejsca na chwilę samotności. Autorce bardzo dobrze udało się przekazać te wszystkie trudne relacje. Choć, szczerze mówiąc, wydaje mi się, że Wagner trochę przesadziła z nadmiernym komplikowaniem relacji, umieszczając razem z Anną byłą żonę swojego ukochanego. Na szczęście wątek ten nie przytłacza i nie psuje odbioru całej powieści.

Przyznaję, że "Pandemia" mnie zaskoczyła. Zdecydowanie pozytywnie. Zadziwiło mnie, jak bardzo ta książka mnie pochłonęła, a przecież nie zawsze wiele się tutaj dzieje. Czasami po prostu wsłuchujemy się w myśli Anny. Mimo tego, dzięki specyficznemu nastrojowi, który udało się stworzyć autorce, czułam zagrożenie, napięcie, przerażenie, ciasnotę i rosyjskość. Postacie pojawiające się w powieści są niezwykle autentyczne, mają swoje wady, zalety i lęki. Jeszcze teraz, już po lekturze, ta historia nadal krąży w mojej głowie, co tylko potwierdza, że "Pandemia" naprawdę zrobiła na mnie wrażenie. Dlatego i Was zachęcam do wyruszenia w podróż po zaśnieżonych rosyjskich drogach, w czasie której strach będzie równie mocno przeszywał jak mróz.


Tytuł: Pandemia
Tytuł oryginału: Vongozero
Autor: Jana Wagner
Tłumaczenie: Walentyna Mikołajczyk-Trzcińska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka Wydawnictwo
Data premiery: luty 2015
Ilość stron: 440
ISBN: 978-83-7785-441-9

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz