W porywie natchnienia
niedziela, 7 stycznia 2024
Z cyklu: kreatywne robótki
niedziela, 1 października 2023
Obcość - Antologia
Opowieści o inności
Słyszeliście o projekcie "Zapomniane sny"? Ja dowiedziałam się o nim dopiero teraz, przy okazji ukazania się kolejnego tomu z tej serii. To już piąty cykl antologii opowiadań, który dostępny jest na zasadzie charityware. E-book można pobrać za darmo, a w zamian wesprzeć finansowo konkretną organizację. Tym razem inicjatorzy konceptu proszę o wsparcie stowarzyszenia "Otwarte Klatki", działającego na rzecz poprawy losu zwierząt hodowlanych.
Piąta antologia z serii nosi tytuł "Obcość" i zawiera aż 30 krótkich opowiadań fantastycznych. Jak zapewne się domyślacie, motywem przewodnim jest szeroko pojęta obcość. Możemy przeczytać nie tylko o obcych rasach czy światach, ale też o innych kulturach, technologiach przyszłości. Bohaterowie muszą odnaleźć się w nowej dla siebie rzeczywistości, stawić czoło nieznanemu czy niezrozumiałemu. Obcym może stać się też drugi człowiek, czasem bardzo nam bliski. Teksty są bardzo zróżnicowane, zarówno pod względem podejścia do tematu, jak i stylu. Bywa mrocznie, zaskakująco, tragicznie, komicznie, a innym razem dziwacznie.
Antologię rozpoczyna Kamila Regel ze swoim tekstem "Siedem wrót ki-gal". Na początku sądziłam, że będzie to osadzona w dawnych czasach opowieść o sumeryjskich bogach. Autorka jednak mnie zaskoczyła. Dokonała zgrabnego połączenia mitycznej przeszłości z kosmiczną przyszłością.
W niniejszym zbiorze dwa razy pojawia się Szymon Szymański. Jego pierwszy tekst "Mój ulubiony czerwoniec" opowiada o tęsknocie za własną planetą, o niezrozumieniu, o poczuciu wyobcowania wynikającym z życia wśród odmiennych od nas ludzi. Z kolei w drugim opowiadaniu "Taniec w piekle" kontakt z Obcym budzi fascynację. Różnice są ewidentne, ale jednocześnie jest też pewien element łączący.
"Azyl Organizmów Naturalnych" Krzysztofa Niedzielskiego przypomniał mi świetne, tytułowe opowiadanie George'a Saundersa ze zbioru "Sielanki". Może ze względu na główny koncept swego rodzaju azylu dla pewnej grupy ludzi. W każdym razie tekst Niedzielskiego jest jednym z ciekawszych w antologii i warto się z nim zapoznać.
Jeśli lubicie twórczość Philipa K. Dicka z pewnością zauważycie, że również Peterowi Wattsowi jest ona bliska. W "Pokrewnych" mamy rozmowę Phila i pewnej Istoty, która wieki temu została stworzona przez ludzi. Tak naprawdę jest to jednostronny dialog. Słyszymy tylko odpowiedzi Istoty, dzięki którym możemy się zorientować co się wydarzyło. Pod koniec pojawia się jeszcze jeden gracz - Palmer. Tekst ponury, ale w interesujący sposób napisany. To jedna z moich ulubionych opowieści w tym zbiorze.
Do moich ulubieńców zaliczyłabym też opowiadania Natalii Klimaszewskiej. W "Już cię nie poznaję" mamy motyw tajemniczego Obcego z kosmosu, a jednocześnie aż kipi tu od ludzkiego uprzedzenia, karania tych, którzy chcą postępować inaczej. Z kolei "Ta druga" to zręcznie napisana opowieść grozy. Tym razem obcym staje się coś wyjątkowo nam bliskiego, a mianowicie fragment ciała.
"Może mam paranoję, ale co jeśli jej nie mam!" Michała Brzozowskiego jest dokładnie takie, jak zapowiedział autor w tytule swojego opowiadania. Jest wypełnione paranoją. Mamy tutaj temat tak powszechnych w dzisiejszym świecie relacji internetowych oraz wciąż rozwijającej się technologii AI. Klimatyczny tekst, bardzo dobrze się go czytało.
Mocnym akcentem są "Ludzkie odruchy" Aleksandry Paproty. Grupa ludzi żyje w szklanej kuli, która zapewnia im przetrwanie. Niby prowadzą pod nią normalne życie, ale jednocześnie dokładnie widzą, co dzieje się na zewnątrz. A uwierzcie mi, to nie są przyjemne widoki. Czy da się przeżyć i nadal żywić ludzkie emocje patrząc nieustannie na takie obrazy? Naprawdę dobry tekst.
Widzieliście film "Mucha" z Jeffem Goldblumem? Ja widziałam raz, dawno temu, w czasach mojej młodszej młodości. Mimo upływu lat cały czas pamiętam ten cały dyskomfort, te emocje, które odczuwałam w czasie jego oglądania: strach, obrzydzenie, a jednocześnie zaciekawienie, co będzie dalej. To był naprawdę pokręcony film, a przypomniałam sobie o nim przy okazji "Małej muszej zemście" Weroniki Rogolskiej. Tutaj może tak strasznie nie było, ale obrzydliwie i obleśnie już zdecydowanie tak.
"Sto lat, sto lat" Arkadiusza Pindrala to sprawnie napisana opowieść w transhumanistycznych klimatach. Autor porusza temat duszy, ale i problem kwestii prawnych dotyczących technologii przyszłości. Z kolei Paweł Zbroszczyk w tekście "Adapt" w interesujący sposób opowiada o wirusach zmieniających ludzi.
Bardzo dobrze czytało mi się "Ten, który nie spadł z nieba" Aleksandry Bednarskiej. Bohaterką jest młoda dziewczyna, córka przybysza, niezaakceptowana przez miejscowych. Świetnie napisany tekst, pełen emocji.
Na antologię składa się bardzo duża ilość opowiadań, więc trudno wspomnieć o wszystkich. Niektóre teksty wciągają bardziej, inne mniej. Wiadomo, gusta są różne. Jednak myślę, że w tym bogactwie opowieści każdy znajdzie coś dla siebie. Zachęcam do zapoznania się z tym zbiorem. I fajnie będzie, jeśli zerkniecie też na stronę stowarzyszenia "Otwarte Klatki".
niedziela, 24 września 2023
Z cyklu: świat w obiektywie
Zerkacie czasem w górę? Wygląda na to, że ja robię to regularnie. Przynajmniej na to wskazuje ilość zrobionych przeze mnie zdjęć nieba. Takiego z chmurami, a nie nudnego bezchmurnego. Za to niebo nocne najlepsze jest takie bez chmur, pięknie rozgwieżdżone. Człowiek nabiera wtedy innej perspektywy. Z jednej strony czuje się częścią wszechświata, a z drugiej - ledwie pyłkiem, nic nieznaczącą drobinką, której życie na tym padole trwa jedynie krótką, ulotną chwilę.
niedziela, 17 września 2023
Tarnowskie Góry niesamowite - Antologia
Opowieści pełne mroku i niesamowitości
Czytanie daje cały wachlarz możliwości. Pozwala oderwać się od codzienności, wyruszyć do nieznanych miejsc czy innych rzeczywistości, doświadczyć sytuacji, których normalnie byśmy nie przeżyli, ale też spojrzeć z nowej perspektywy na sprawy już nam znane. Daje możliwość zajrzenia w przyszłość, zdobycia wiedzy (gdy sięgnie się po książki non-fiction), albo wejrzenia w siebie i oddania się chwili refleksji. Siebie zaliczyłabym do grona czytelników, którzy podchodzą do książek raczej emocjonalnie niż analizująco. Od zawsze dawałam ponieść się akcji, przeżywałam z bohaterami, zwłaszcza jeśli jakaś sytuacja czy zdarzenie kojarzyło mi się z moimi własnymi doświadczeniami, a kiedy miałam etap horroru (nie tylko literackiego, ale i filmowego) czułam lęk. Z upływem czasu moje czytanie ewoluowało. Nadal pozostaje w grupie czytelników emocjonalnych, ale już inne tematy mnie interesują, bardziej też zwracam uwagę na styl pisarski, piękno języka. W którymś momencie życie dotarło również do mnie, że książka wcale nie musi mieć etykietki "horror", żeby tym horrorem było. Nie musi być krwawo i obrzydliwie, nie muszą czaić się gdzieś zombi czy demony. Strach może wywołać także niepewność, poczucie zagubienia, nieznane do tej pory wyzwania, które pojawiają się na drodze, wyrwanie z bezpiecznej przystani.
Do tego mojego lekkiego rozgadania przyczyniła się lektura najnowszej antologii opowiadań o Tarnowskich Górach. Tym razem mamy odsłonę niesamowitą, ukazującą bardziej mroczną stronę miasta. Jak zwykle książka została wzbogacona o zdjęcia. Wojciech Gunia postarał się, by klimatem idealnie wpasowały się w temat przewodni zbioru. Spoglądamy na czarno-białe fotografie, które sprawiają wrażenie, jakby było w nich więcej tej czarności niż bieli. Widzimy budynki nadgryzione zębem czasu, miejsca porzucone, do których po zmroku lepiej się nie wybierać, okna, za którymi może kryć się tajemnica. To wszystko, także ukazana faktura (przyznam, że np. cegły na zdjęciach wyjątkowo mocno przyciągają mój wzrok) podkreśla nastrój panujący w opowieściach.
Antologię otwiera "Nie zostawisz mnie" Anny Musiałowicz. Autorka porusza temat przeszłości, która nie daje człowiekowi spokoju. Chce nim zawładnąć, pochłonąć, zniszczyć życie. Teraźniejszość przeplata się z przeszłością, bohaterka krąży między jawą a snem, próbując uciec przed nawoływaniami przeszłych zdarzeń. Opowieść "Rybon" Anny Marii Wybraniec nie brzmi już tak mrocznie i dramatycznie. Jest chwila na oddech. Mamy rodzinę, od której główna bohaterka chce się odciąć. By rozpocząć nowe życie nie waha się bezwstydnie szastać kłamstwami na prawo i lewo. Akcja warta, a tekst naprawdę dobrze się czyta.
Dalej mamy duet Agnieszki Biskup i Dagmary Adwentowskiej. W ich opowiadaniu "Po nas nic" Tarnowskie Góry chylą się ku upadkowi. Od ponad dwóch miesięcy nieustannie pada deszcz, wszędzie jest mokro, ponuro, a do tego zaczynają znikać ludzie. Były policjant próbuje rozwikłać zagadkę zaginięć. Czuć wszechogarniającą wilgoć, czające się gdzieś za rogiem tajemnicze zagrożenie, a do tego główny bohater wzbudza sympatie, cóż chcieć więcej. Świetnie napisana opowieść, jedna z moich ulubionych w tym zbiorze.
"Argyropoeia" Sylwestra Gdeli ma w sobie coś baśniowego. Marek w interesach przyjeżdża do Tarnowskich Gór. Siedząc nad szklanką mrożonego latte rozmyśla nad swoim życiem i bynajmniej nie są to radosne myśli. Jest zmęczony, przytłacza go codzienność, rozczarowuje kierunek, w jakim potoczył się jego żywot. W pewnym momencie dosiada się do niego nieznajomy, który ma dla niego pewną propozycje na odmianę losu. W sumie można powiedzieć, że kolejne opowiadanie "Wszystko, czego nie zabrała" Izabeli Grabdy również porusza temat dróg, jakimi toczy się życie. Główna bohaterka wraca do swojego dawnego mieszkania. Wspomina dzieciństwo, skrajną biedę, w której żyła, matkę, która córką się nie interesowała. To był naprawdę ciężki żywot, a jednak udało się jej z tego świata wyrwać. Jak to zrobiła? O tym musicie koniecznie sami przeczytać.
Muszę przyznać, że "Hosanna" Szymona Majcherowicza podniosła mi ciśnienie. Bohaterem opowieści jest Artur, stary kawaler, mężczyzna nijaki, trzymający się zawsze na uboczu, żyjący wciąż razem z matką. Artur rzuca tekstami w stylu: "Piękno to najperfidniejsza z form przemocy", "Piękno jest jednak gorsze od brzydoty". Im dalej czytałam, tym głośniej wszystko we mnie krzyczało: "Arturze, głupoty gadasz!" (tak delikatniej mówiąc), bo w tym opowiadaniu aż kipi od brzydoty, okrucieństwa, bezsensownej przemocy. Autor też nieźle mi namieszał, bo w końcu się pogubiłam, czy to jawa czy sen. Czy to działo się naprawdę, czy może Artur podświadomie zsyłał sobie takie masochistyczne sny, by wyzwolić się z tej miałkości i braku energii? Już nie wiem. W każdym razie tekst jest mocny, wzbudza emocje i jest bardzo dobrze napisany.
Łukasz Krukowski w "Dzień dobry" poszedł w klimaty ekologiczne. Mamy chłopca, który pewnego dnia postanawia nieco otworzyć się na współpasażerów autobusu, z którymi codziennie jeździ do szkoły i w końcu się z nimi przywitać. Myślę, że opowieść ta dobrze pokazuje to, co dzieje się teraz. Nie przejmujemy się środowiskiem, czerpiemy z niego garściami, ale za tę grabież nie my zapłacimy największą cenę, tylko kolejne pokolenia.
Kolejny Łukasz, tym razem Kucharczyk w "Chłopcu zwanym Żukiem" opowiada historię przyjaźni, ale takiej nietypowej, bo nawiązanej już po śmierci jednego z chłopców. To też tekst o życiu, niewłaściwych wyborach, kolejach losu. Ładnie napisany, wzbudził we mnie jakiś sentyment. Zapada w pamięci. Bohaterem następnego opowiadania "Maszynka" Marcina Majchrzaka jest niespełniony scenarzysta. Pewnego dnia dostaje niespodziewaną przesyłkę, która całkowicie zmienia jego życie. I nie tylko jego. Choć nie brakuje tu elementu grozy, to samą opowieść czyta się lekko i przyjemnie. Na pewno wam się spodoba.
W "Grzybni" Mariusza Wojteczka główny bohater opowiada o swoim życiu, o dzieciństwie spędzonym z dziadkiem i babcią, w którym istotną rolę odgrywa fosforyzujący grzyb. Ze stron opowieści wylewa się zapach lasu, pleśni i grzybów. Po przeczytaniu tej historii wzrosła moja ciekawość powieścią autora pt. "Ćmy i ludzie", którą nabyłam na ostatnim Kapitularzu.
Czytając "Jaśniej" Pawła Matei nie mogłam pozbyć się skojarzeń z kosmitami. Dokładniej z opowieściami o tym, jak to przybysze z kosmosu w nocy badają ludzi. Choć tak naprawdę to tekst o ludziach, o ich radzeniu sobie z rzeczywistością, stratą i o tym, jak czasem trudno pomóc najbliższej nam osobie. W następnym opowiadaniu "A dom cieknie" Magdaleny Świerczek-Gryboś główny bohater może wreszcie zakończyć swe poszukiwania. Bronek Wełenka znajduje w końcu dom, który "żyje i jest martwy, jest wszystkim i niczym". Jest przesiąknięty czynami, emocjami, bólem, strachem ludzi, którzy się w nim znaleźli. Tekst mroczny, z nutą szaleństwa i świetnie napisany. W kolejnym opowiadaniu "Porzucony bus na polu nawłoci" Pauliny Rezanowicz elementem grozy nie jest już dom, ale niewielki, niepozorny obrazek przedstawiający odrapany, stary bus. Intrygujący pomysł i ciekawe poprowadzenie fabuły.
W opowiadaniu "Bytomska 12a" Istvana Vizvary głównym bohaterem jest stary, od dawna niezamieszkany dom. Co jakiś czas Agent Nieruchomości oprowadza potencjalnych kupców, ale z upływem lat nadzieja na sprzedaż domu całkiem niknie. Czytając to opowiadanie wyobrażałam sobie wiekowy dom, kiedyś pełen życia, który wiele już widział i wiele słyszał, który żył życiem swoich mieszkańców i który nauczył się doskonale wyczuwać ich emocje, lęki, tęsknoty. Wiecie, taki dom z duszą. A co się dzieje z takim budynkiem, kiedy nagle robi się w nim pusto? Teraz już wiem. Śni! I uwierzcie mi, dom śni naprawdę zwariowane sny! Świetny tekst, rewelacyjnie napisany. Tylko podziwiać wyobraźnię autora. To jeden z tych moich ulubionych w tym zbiorze. A tak w ogóle to autor popełnił ostatnio powieść "Lagrange. Listy z Ziemi". Myślę, że warto się nią zainteresować.
Antologię zamyka tekst "O snach, zbawieniu i krwi" Wojciecha Guni (tak, dobrze pamiętacie, jest on też autorem zdjęć, a także jednym z redaktorów prowadzących). Czytamy o dosyć nietypowej kamienicy. Niezwykłej, ponieważ życie tętniło tam w nocy. Dzieciaki bawiły się na korytarzach, dorośli świętowali. Nikt nie chciał spać, bo sen nie przynosił ukojenia ani odpoczynku. Co też czaiło się w tej kamienicy? Co zakłócało spokojny sen mieszkańców? O tym obowiązkowo musicie przeczytać sami. Z pewnością fani grozy nie będą zawiedzeni.
Rety, strasznie się rozpisałam. Dotrwał ktoś do końca? Jeśli tak, to miło mi bardzo. Na koniec powiem jeszcze, że to zdecydowanie udany zbiór. Niezwykle różnorodny pod względem natężenia grozy, mroku, lęku i niesamowitości. Co najważniejsze, te wszystkie historie są naprawdę wspaniale napisane. Nie zastanawiajcie się, po prostu czytajcie. "Tarnowskie Góry niesamowite" koniecznie warto poznać.