niedziela, 13 lipca 2025

Kiedy będziesz gotowy, idź - Wojciech Gunia


Czas na decyzję

Nie miałam okazji poznać ani widzieć na żywo, na przykład w czasie prelekcji, Wojciecha Guni. Kiedy po raz pierwszy, w przestrzeni internetowej, natrafiłam na nazwisko tego autora i jego zdjęcie, w mojej głowie pojawiło się pewne wyobrażenie na temat jego twórczości. Autora, który na zdjęciach wygląda zawsze bardzo poważnie i sam wykonuje dosyć mroczne fotografie, raczej nie podejrzewałabym o tworzenie lekkiej i przyjemnej literatury. 

Jakiś czas potem przeczytałam jego zbiór "Powrót" i moje podejrzenia się sprawdziły. Twórczość Wojciecha Guni przepełnia groza, niepokój, przygnębiająca atmosfera. Jest to autor, który jest dobrym obserwatorem człowieka, zastanawia się nad jego losem i otaczającą go rzeczywistością, ale interesuje go bardziej ta ciemna jej strona. "Kiedy będziesz gotowy, idź" również nie napawa optymizmem. Ale czy tak do końca? Czy nie ma nawet małej iskierki nadziei? 

Każdy tekst zbioru opowiada inną historię. Poruszane są różne tematy: przemoc domowa, wojna, sztuka, kult pracy. Zmienia się nieco rytm opowieści, krążymy między jawą a snem, między rzeczywistością a wyobrażeniami. Jednak, patrząc tak ogólnie, jest to bardzo spójny zestaw opowiadań. Punktem centralnym jest człowiek i przeciwności, jakie nieustannie stają na jego drodze. Życie do łatwych nie należy. Przepełnione jest cierpieniem, beznadzieją, popełniamy wciąż te same błędy, kręcąc się w kółko niczym chomik w kołowrotku. Wiatr wieje nam w oczy, wciąż mamy pod górę. Z tych wszystkich opowieści wyłania się naprawdę mroczny, przytłaczający świat. 

Wojciech Gunia posługuje się niezwykle plastycznym językiem, za sprawą którego te wszystkie obrazy stają się bardzo żywe i realne, a tym samym wzbudzają wiele emocji. Podczas czytania "Przemiany Tamary D." czułam na przemian sprzeciw i obrzydzenie. Z jednej strony, powiedzmy, emocje w takiej szerszej skali - na myśl o tym, że można w tak okrutny sposób traktować drugiego człowieka. Z drugiej - bardziej osobistej, kobiecej - na myśl, że kobieta może być traktowana jak kawałek mięsa, jak rzecz. Scena gwałtu mocno podkreśla ten obrzydliwy akt brutalnego przekroczenia kobiecych granic, agresywnego wdarcia się do jej ciała. "Okruchy dla nocy" były jednym z opowiadań, które najmocniej mnie poruszyły. Przy "Wieży milczenia" dusiłam się od tej atmosfery ciasnoty, stagnacji, pewnej martwoty, dodatkowo zagęszczonej mgłą i dymem. "Trzy spotkania z Jonaszem Dotem" przygnębiały skazaną na porażkę pogonią za nieuchwytnym muzykiem; czuć tu było jakąś niemoc, bezradność, potrzebę uchwycenia się czegoś, co doda jakości temu naszemu, pozbawionemu sensu i celu życiu.

Wiesz, najgorsze jest może to, że trudno nie zgodzić się z autorem. Życie naprawdę nie jest łatwe. Od zawsze, zmienia się tylko rodzaj zagrożeń. Kiedyś mógł cię pożreć dziki zwierz albo mogłeś umrzeć od drobnego zranienia. Teraz rządzi konsumpcjonizm, liczy się tylko pieniądz, nie ma czasu na chwilę refleksji, twój kraj nagle może stać się miejscem walk, zmienia się klimat, rośnie góra śmieci, ale i agresji. Do tego zdarzają się co chwila osobiste tragedie - przez wiele lat ważna dla ciebie osoba nagle staje się niedostępna (umiera albo po prostu postanawia się odciąć), pojawia się choroba, bliski trafia do szpitala. W ciągu chwili twoje życie może wywrócić się do góry nogami. Jak to powiedział jeden z bohaterów: "człowiek musi wmawiać sobie różne kłamstwa, aby w ogóle oddychać"Dookoła panuje chaos i wydaje się, że jedyna pewna rzecz to zmiana.

Kiedy po lekturze "Kiedy będziesz..." siedziałam przybita kondycją tego świata, zastanawiając się nad sensem życia, nagle przypomniałam sobie o postaciach pojawiających się na kartkach tego zbioru. Kogoś przepełnia ogromny lęk, który zaciera granicę między jawą a omamami, ktoś inny postanawia z tego życia zrezygnować, bo nie widzi szansy na wyzdrowienie. Bohaterowie są zagubieni, niepewni, czują się przegrani, beznadziejni, samotni, ale... Dokładnie, jest też jakieś "ale", bo są też tacy, którzy podejmują ryzyko i przekraczają mur, porzucają znane środowisko, by przekonać się, co jest dalej. Albo, jak w opowiadaniu "Którzy przyszli", obcy sobie żołnierz i dziewczynka stają się dla siebie rodziną, próbując w tym trudnym, wojennym czasie, poczuć choć trochę normalności. I może o to właśnie chodzi w życiu? O to, w jaki sposób podejdziemy do przeciwności. O podjęcie decyzji, że chcemy wziąć odpowiedzialność za własne życie i zaczniemy po prostu żyć. Oczywiście nie mamy wpływu na to, w jakim środowisku się urodziliśmy, jakie talenty otrzymaliśmy, na to czy żywioł zniszczy nasz dom, albo pijany pirat wjedzie na chodnik. Jednak to nie jest tak, że jesteśmy bezwolną trawą na wietrze. Są rzeczy, które zależą od nas. Możemy się rozwijać, dbać o bliskie nam relacje rodzinne, przyjacielskie, romantyczne; możemy poznawać świat, zachwycać się naturą. Możemy wiele zrobić, by wprowadzić trochę światełka do tej wypełnionej bólem egzystencji. 

Myślę, że tytuł "Kiedy będziesz gotowy, idź" można interpretować... albo nie. Inaczej. Chciałabym widzieć w tym tytule zachętę autora do podjęcia przez czytelnika decyzji, by zaryzykować i ruszyć do przodu. Jasne, czasem jest ciężko. Bo nie tylko los może być przeciwko nam, ale i my sami możemy nosić w sobie mnóstwo gruzu, które zbiera się w nas od dnia naszych narodzin. Daj sobie czas, idź, kiedy będziesz gotowy. Przekonaj się, że w tym całym cierpieniu można też znaleźć piękno. Pomiędzy tymi trudnościami jest też czas na lepsze poznanie siebie, wspaniałe rozmowy, wartościowe przyjaźnie, miłosne uniesienia, niezapomniane chwile radości. Zacznij żyć tu i teraz. Warto. Tak samo, jak przeczytać ten naprawdę dobry zbiór. Nie jest to lekka lektura, nie raz możesz poczuć dyskomfort, ale jednocześnie skłania do chwili refleksji, do zastanowienia się nad własnym życiem i być może odkrycia na nowo jego dobrych stron. 


Tytuł: Kiedy będziesz gotowy, idź
Autor: Wojciech Gunia
Wydawca: Wydawnictwo IX
Rok wydania: 2025
Liczba stron: 370
ISBN: 978-83-68257-15-1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz