Świat potworów
Tekst opublikowany pierwotnie na portalu Szortal.
Jakiś
czas temu, Genius Creations obchodziło swoje drugie urodziny
funkcjonowania na rynku wydawniczym. Nie czytałam wszystkich wydanych
przez nich książek, ale widzę, że się rozwijają. Widoczne jest to
chociażby w wyglądzie strony internetowej, lepszej jakości wydawanych
książek (nie trzeba już z lupą siedzieć nad powieścią), czy ogromnej
popularności organizowanych przez nich konkursów. Osobiście, zdążyłam
już polubić maga Herberta Kruka (właśnie skończyłam czytać trzeci tom
jego przygód, ale o tym innym razem). Ciekawa jestem też efektów
konkursowej antologii "Dobro złem czyń" (mam nadzieję, że wkrótce się
ukaże). Między lekturą "Bezsennych" a oczekiwaniem na antologię,
sięgnęłam po jeszcze inną książkę tego Wydawcy - "Redlum".
Macie
ochotę odwiedzić Redlum? Proszę bardzo, ale pamiętajcie, że robicie to
na własną odpowiedzialność. To otoczone wysokimi murami miasto jest
domem wszelkiej maści potworów - sukubów, trolli, wampirów, goblinów,
nimf i innych. Znajduje się tu też dzielnica ludzi, ale zamieszkują ją
jednostki, które odbiegają od powszechnej, człowieczej normalności, jak
magowie, jasnowidze, telepaci. Najbardziej znanym miejscem w Redlum jest
zlokalizowana na Powerstreet karczma prowadzona przez trolla Tutu.
Właśnie do niej trafia główny bohater, Słodki - nastolatek wychowany w
szkole magii. Jego życie zmienia się pod wpływem incydentu, w wyniku
którego okazuje się, że nie do końca jest on taki ludzki, na jakiego
wygląda.
Mamy tutaj pokazanych kilka scen z życia Słodkiego, w
których poznajemy lepiej nie tylko głównego bohatera, ale i świat innych
potwornych mieszkańców Redlum. W te opowieści, snute osobiście przez
Słodkiego, wplecione są krótkie wstawki nawiązujące, w mniejszym lub
większym stopniu, do przepowiedni z nim związanej, a stanowiącej główną
oś fabularną "Redlum". Teoretycznie, fragmenty te mają pokazać, że mamy
do czynienia z pewnym ciągiem przyczynowo-skutkowym, scalającym w całość
powieść. W praktyce jednak, wrażenie obcowania ze zbiorem odrębnych
opowiadań, połączonych osobą wspólnego bohatera, było zdecydowanie
silniejsze.
Pomysł umiejscowienia akcji w mieście potworów jest
interesujący, a z pewnością daje duże możliwości snucia ciekawych
historii. Słodki, jako pracownik karczmy, a potem jej właściciel, ma
okazję do stykania się z nietypowymi postaciami i niecodziennymi
sytuacjami. Muszę jednak przyznać, że życie w Redlum okazało się być
zaskakująco mało ekscytujące i wyjątkowo podobne ludzkiemu. Jak każdy z
nas, tak i istoty magiczne zmagają się z różnymi, czasem sprzecznymi
emocjami, czy ze swoją odmiennością. Niekiedy muszą podejmować trudne
decyzje oraz próbują na różne sposoby odnaleźć się i przetrwać w
świecie, w którym przyszło im żyć. Codzienność Słodkiego też jest
całkiem zwyczajna. Ot, jeździ po zamówione trunki, kogoś tam ratuje,
rozprawia się z innymi, pomaga niewiastom, z jakąś z nich się prześpi.
Nic, co by szczególnie mocno zapadło w pamięci.
Jakieś ostatnie
subiektywne uwagi? Ależ proszę: książka mnie nie porwała. Myślę, że
złożyło się na to parę elementów. Nie tylko mało wciągające i niezbyt
zaskakujące historie, ale także brak postaci, które w jakiś wyjątkowy
sposób by poruszyły, czy zaintrygowały. W efekcie, lektura "Redlum" nie
wzbudziła we mnie większych emocji. Wydaje mi się, że spory wpływ miał
na to również poziom humoru, a przede wszystkim języka, który, w moim
odczuciu, bardziej kojarzył się z książkami przeznaczonymi raczej do
młodszego, niż dojrzałego czytelnika. Przyznam, że sporo czasu zajęło mi
przyzwyczajenie się do lekkiego, bardzo swobodnego stylu autorki, który
notabene, w końcowej części nabrał nieco mroczności oraz powagi.
Ogólnie, książka nie jest zła. Ma potencjał i pomysł, a potraktowana z
przymrużeniem oka, może dostarczyć niewymagającej rozrywki, idealnej na
letnie wylegiwanie się na plaży.
Tytuł: Redlum
Autor: Katarzyna Rupiewicz
Wydawca: Genius Creations
Data wydania: czerwiec 2016
Liczba stron: 332 (łącznie z reklamami)
ISBN: 978-83-7995-054-6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz