środa, 7 lutego 2018

Bezsenni - Marcin Jamiołkowski

Ogniste szepty

Tekst ukazał się pierwotnie na portalu Szortal.

Nie zawsze zauważam moje miasto. Gdzieś się śpiesząca, pochłonięta myślami przemykam przez nie szybko nie zwracając uwagi na otaczającą mnie rzeczywistość. Są jednak też takie dni, kiedy czuję się, jakbym trafiła do innego świata. Widzę uśmiechniętych ludzi, pięknie odnowione kamienice, dostrzegam blask zachodzącego słońca odbijający się w mokrych nawierzchniach, albo promienie słońca przebijające się przez szerokie korony drzew w pełnym zieleni parku, tworzące atmosferę niemalże z bajki. Czy w czasie tych chwil zadziałała na mnie magia miasta, zmuszając mnie, bym spojrzała na nie innym okiem? Kto wie? W każdym razie, nie mam nic przeciwko takiemu pozytywnemu wpływowi. Nie zawsze jednak jest tak pięknie. Wiele może o tym powiedzieć Herbert, warszawski mag, który nie raz już się przekonał, że magia ma również swe ciemne oblicze.

Herbert Kruk nie może narzekać na nudę. Udało mu się wreszcie uzyskać zgodę na audiencję u Złotej Kaczki. Zanim do niej dojdzie, mag spędzi parę dni na zorganizowanym przez nią balu. Pobyt na dworze Złotej Pani zaowocuje nie tylko nowymi znajomościami, pełnymi emocji wydarzeniami, ale i nowym zleceniem. Musi dowiedzieć się, czemu giną pracujący dla królowej Bezsenni. Jednak to nie jest jedyny problem, z jakim będzie musiał zmierzyć się Herbert. W mieście coraz częściej wybuchają nietypowe pożary. Co ciekawe, łączą się one z młodą blogerką, która w snach widzi ludzi umierających w płomieniach.

Trzeba przyznać, że wiele się tu dzieje. Prowadzonych jest równocześnie kilka wątków, nie tylko te dotyczące Bezsennych czy pożarów, ale także temat osobisty, związany z uwięzioną w krysztale matką Herberta. Mimo tej wielowątkowości nie czuć zagubienia, akcja jest wartka i wzbudza zainteresowanie od początku do samego końca. W tej części zwraca uwagę mniejsza ilość herbertowej magii, choć istot magicznych nie brakuje, nie tylko tych z legend polskich, ale i rosyjskich. Bliżej można poznać niezwykły dwór Złotej Pani, czy też przyjrzeć się pojedynkowi umysłów. Wraz z głównym bohaterem czytelnik doświadcza wielu emocji i napięcia.

Mocną stroną powieści są jej bohaterowie. Wyjątek stanowi główny czarny charakter, tajemniczy Szept, który wypada dosyć blado i mało przekonywająco. Za to sam Herbert i jego przyjaciele nieodmiennie wzbudzają sympatię. Oprócz znanego już Zezela i Anny, pojawia się hedonista Tobiasz oraz niepokorna Tycjana, która wzbudziła we mnie najwięcej emocji i której losem naprawdę się przejęłam. Można teraz zastanowić się, czy ten brak przeciwwagi w postaci wyrazistego antagonisty nie sprawia, że jest zbyt słodko i łatwo? Zdecydowanie nie. Te pozytywne postacie wiele razy znajdują się w trudnych sytuacjach i nie walczą tylko z jednym wrogiem. Niejednokrotnie muszą stawić czoło własnym demonom, poskromić ciemną stronę swej natury. Są przykładem na to, że mimo wielu przeszkód (tych zewnętrznych, jak i wewnętrznych), z pomocą przyjaciół można je pokonać i znaleźć chwile radości w tym zwariowanym świecie.

Jeśli przyjrzeć się wszystkim trzem tomom, to zauważyć można pewien rozwój. Tak jest przynajmniej w moim odczuciu. Cykl dostarcza dobrej i lekkiej zabawy - nie brakuje dynamicznej akcji, humoru, nietypowej magii, czy ciekawych scen i pomysłów. Równocześnie, z tomu na tom, wydaje się, jakby autor coraz więcej miejsca poświęcał psychologii bohaterów. Szczególnie dobrze widać to na przykładzie Herberta, który nie jest tylko sympatycznym, bohaterskim magiem, ale pełną emocji postacią z krwi i kości. Sytuacje, których doświadcza, pokazują, że ma również swoje słabości, ciemne strony charakteru i potrafi być bezwzględny. Mnie taka ewolucja się podoba, ponieważ dostaje coś więcej niż tylko dobrą przygodówkę. Czekam zatem na kolejny tom, a Was zachęcam do sięgnięcia po "Bezsennych", jeśli oczywiście jeszcze tego nie zrobiliście. 


Tytuł: Bezsenni
Autor: Marcin Jamiołkowski
Wydawca: Genius Creations
Data wydania: czerwiec 2016
Liczba stron: 306 (razem z reklamami)
ISBN: 978-83-7995-051-5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz