wtorek, 20 lutego 2018

Fobia - Dawid Kain

W matni strachu

Tekst ukazał się pierwotnie na portalu Szortal.

Lubicie horrory? Krwiożercze rośliny i demony, psychopata zakradający się do snów, zabójcze nagrania, latające wnętrzności, przerażający klaun... Ja dosyć szybko doszłam do wniosku, że nie jest to mój ulubiony gatunek, ani filmowy, ani literacki. Z tego też względu, niespecjalnie ciągnęło mnie do powieści Dawida Kaina, który właśnie z horrorami mi się kojarzył. Człowiek się jednak zmienia i czasem sam siebie zaskakuje. Dla przykładu, sięgając po najnowszą książkę autora, którego twórczości wcześniej nie miało ochoty się czytać. Stąd też wzięła się moja dzisiejsza opowieść o "Fobii".

W swojej najnowszej powieści, Dawid Kain zabiera nas w bliską przyszłość, w której ludzie żyją, będąc nieustannie zanurzeni w nowej sieci - Immersjonecie. Mieszkają w kompleksach mieszkalnych, na które składają się bloki, sklepy, szkoły, restauracje, komisariaty, baseny i wszelkie inne atrakcje. Jeśli nie chcą, mogą przez całe życie nie wytknąć nosa poza jego granice. Ba! Mogą nawet w ogóle nie ruszać się z mieszkania, bo wszelkie potrzebne artykuły i leki dostarczą im drony. W jednym z takich kompleksów mieszka Magdalena Kordowa. Bohaterka porzuciła studia, zrezygnowała ze starego stylu życia i znajomych. Wszystko po to, by zaopiekować się chorym ojcem - pisarzem, który próbując stworzyć powieść idealną, zaczął osuwać się w odmęty szaleństwa. Niestety forma psychiczna Magdy też nie jest najlepsza. Cierpi na ciężką odmianę fobii, która coraz bardziej odsuwa ją od życia. Oboje już od dłuższego czasu nie opuszczają mieszkania, a ich dni nie różnią się jeden od drugiego. Do czasu. Pewnego ranka Magda odkrywa, że jej ojciec zaginął. A właściwie, w tajemniczy sposób rozpłynął się. Jedyne, co po nim zostało, to ostatnia powieść "Kres komunikacji", w której kryją się wskazówki do rozwiązania zagadki jego zniknięcia.

"Fobia" nie jest powieścią, którą można łatwo zaszufladkować, przypisując jej jedną, określoną łatkę gatunkową. Stanowi raczej ich harmonijną mieszankę, łącząc ze sobą elementy fantastyczne, socjologiczne, czy chociażby psychologiczne. Każdy z tych aspektów może mniej lub bardziej zainteresować, w zależności od preferencji czytającego. Moją uwagę zwróciły przede wszystkim wątki psychologiczne. W głównej mierze myśli, kotłujące się w mojej głowie podczas lektury, krążyły wokół fobii i bliskości. Z pewnością zdarzyło Wam się kiedyś poczuć strach, ale czy potraficie sobie wyobrazić, jak wyglądałoby życie, gdyby ten lęk był bardzo spotęgowany, przeraźliwy i ciągły? Czy da się tak w ogóle żyć? Kain przedstawił tę kwestię z niezwykłą plastycznością. Muszę przyznać, że wizja przeogromnego strachu, niszczącego stopniowo każdą sferę życia, odcinającego człowieka od realności, wzbudziła we mnie spory niepokój i grozę. Tylko jak walczyć z takim problemem? I tutaj pojawia się właśnie kwestia bliskości, ponieważ samemu nie da się rady. Dopiero z pomocą tej drugiej, bliskiej nam osoby można mieć jakąś szansę na zmianę i poprawę jakości życia.

Myślę, że w tej książce umiejętność tworzenia bliskich relacji jest ważna też z innych powodów, nie tylko pomaga stawić czoło fobiom. Druga osoba jest taką jakby kotwicą, która zakotwicza nas w rzeczywistości, pozwala czerpać radość z życia, z bycia tu i teraz. Nie wpadamy w sidła technologii i nieustannego podążania za aktualnymi trendami w modzie, tak jak społeczeństwo ukazane w "Fobii". Ludzie w powieści żyją w wirtualnym świecie, chodzą po ulicach nie zauważając, co dzieje się wokół nich. Istotna jest jedynie lekka rozrywka, zabawa, przynależność do jakieś grupy i ślizganie się po powierzchni tematów. Brak głębszej analizy, myślenia o czymś poważniejszym, bardziej skomplikowanym. Czyżby oni wszyscy cierpieli na jakiś rodzaj fobii? A może tak właśnie zaczyna się proces prowadzący do kresu komunikacji?

W czasie czytania wyczuwałam niekiedy (choć może to tylko moje wrażenie) pewne zmęczenie współczesnym światem, powierzchownością kontaktów międzyludzkich, brakiem refleksji, głębszych treści, politycznym jazgotem. Tak, jak gdyby autor chciał zwrócić uwagę, że ta droga daleko nas nie zaprowadzi. To z kolei przywodzi mi na myśl jeszcze jeden, mały wątek, dotyczący pisarstwa. Postać pisarza, próbującego stworzyć utwór ważny, a nie tylko komercyjny. Pisarz, który słowami pragnie wpłynąć w jakiś sposób na odbiorcę, poruszyć go, skłonić do działania. Jeśli spojrzeć w takich kategoriach na "Fobię", to wydaje mi się, iż Kainowi ta sztuka się udała. Nie jest to lekka lektura, chociaż napisana sprawnym, sugestywnym językiem. Powieść jest ciężka od treści i emocji, może miejscami nieco przejaskrawiona, ale z pewnością nie pozostawia czytelnika obojętnym. Dla mnie, dodatkowo miała również pewien wydźwięk osobisty. Podeszłam do niej z pewną rezerwą oraz nieufnością, ale nie żałuję, że po nią sięgnęłam. "Fobia" okazała się interesującym, budzącym emocje utworem.


Tytuł: Fobia
Autor: Dawid Kain
Wydawca: Genius Creations
Data wydania: wrzesień 2016
Liczba stron: 268 (łącznie z reklamami)
ISBN: 978-83-7995-069-0

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz