W matni strachu
Tekst ukazał się pierwotnie na portalu Szortal.
Lubicie
horrory? Krwiożercze rośliny i demony, psychopata zakradający się do
snów, zabójcze nagrania, latające wnętrzności, przerażający klaun... Ja
dosyć szybko doszłam do wniosku, że nie jest to mój ulubiony gatunek,
ani filmowy, ani literacki. Z tego też względu, niespecjalnie ciągnęło
mnie do powieści Dawida Kaina, który właśnie z horrorami mi się
kojarzył. Człowiek się jednak zmienia i czasem sam siebie zaskakuje. Dla
przykładu, sięgając po najnowszą książkę autora, którego twórczości
wcześniej nie miało ochoty się czytać. Stąd też wzięła się moja
dzisiejsza opowieść o "Fobii".
W swojej najnowszej powieści,
Dawid Kain zabiera nas w bliską przyszłość, w której ludzie żyją, będąc
nieustannie zanurzeni w nowej sieci - Immersjonecie. Mieszkają w
kompleksach mieszkalnych, na które składają się bloki, sklepy, szkoły,
restauracje, komisariaty, baseny i wszelkie inne atrakcje. Jeśli nie
chcą, mogą przez całe życie nie wytknąć nosa poza jego granice. Ba! Mogą
nawet w ogóle nie ruszać się z mieszkania, bo wszelkie potrzebne
artykuły i leki dostarczą im drony. W jednym z takich kompleksów mieszka
Magdalena Kordowa. Bohaterka porzuciła studia, zrezygnowała ze starego
stylu życia i znajomych. Wszystko po to, by zaopiekować się chorym ojcem
- pisarzem, który próbując stworzyć powieść idealną, zaczął osuwać się w
odmęty szaleństwa. Niestety forma psychiczna Magdy też nie jest
najlepsza. Cierpi na ciężką odmianę fobii, która coraz bardziej odsuwa
ją od życia. Oboje już od dłuższego czasu nie opuszczają mieszkania, a
ich dni nie różnią się jeden od drugiego. Do czasu. Pewnego ranka Magda
odkrywa, że jej ojciec zaginął. A właściwie, w tajemniczy sposób
rozpłynął się. Jedyne, co po nim zostało, to ostatnia powieść "Kres
komunikacji", w której kryją się wskazówki do rozwiązania zagadki jego
zniknięcia.
"Fobia" nie jest powieścią, którą można łatwo
zaszufladkować, przypisując jej jedną, określoną łatkę gatunkową.
Stanowi raczej ich harmonijną mieszankę, łącząc ze sobą elementy
fantastyczne, socjologiczne, czy chociażby psychologiczne. Każdy z tych
aspektów może mniej lub bardziej zainteresować, w zależności od
preferencji czytającego. Moją uwagę zwróciły przede wszystkim wątki
psychologiczne. W głównej mierze myśli, kotłujące się w mojej głowie
podczas lektury, krążyły wokół fobii i bliskości. Z pewnością zdarzyło
Wam się kiedyś poczuć strach, ale czy potraficie sobie wyobrazić, jak
wyglądałoby życie, gdyby ten lęk był bardzo spotęgowany, przeraźliwy i
ciągły? Czy da się tak w ogóle żyć? Kain przedstawił tę kwestię z
niezwykłą plastycznością. Muszę przyznać, że wizja przeogromnego
strachu, niszczącego stopniowo każdą sferę życia, odcinającego człowieka
od realności, wzbudziła we mnie spory niepokój i grozę. Tylko jak
walczyć z takim problemem? I tutaj pojawia się właśnie kwestia
bliskości, ponieważ samemu nie da się rady. Dopiero z pomocą tej
drugiej, bliskiej nam osoby można mieć jakąś szansę na zmianę i poprawę
jakości życia.
Myślę, że w tej książce umiejętność tworzenia
bliskich relacji jest ważna też z innych powodów, nie tylko pomaga
stawić czoło fobiom. Druga osoba jest taką jakby kotwicą, która
zakotwicza nas w rzeczywistości, pozwala czerpać radość z życia, z bycia
tu i teraz. Nie wpadamy w sidła technologii i nieustannego podążania za
aktualnymi trendami w modzie, tak jak społeczeństwo ukazane w "Fobii".
Ludzie w powieści żyją w wirtualnym świecie, chodzą po ulicach nie
zauważając, co dzieje się wokół nich. Istotna jest jedynie lekka
rozrywka, zabawa, przynależność do jakieś grupy i ślizganie się po
powierzchni tematów. Brak głębszej analizy, myślenia o czymś
poważniejszym, bardziej skomplikowanym. Czyżby oni wszyscy cierpieli na
jakiś rodzaj fobii? A może tak właśnie zaczyna się proces prowadzący do
kresu komunikacji?
W czasie czytania wyczuwałam niekiedy (choć
może to tylko moje wrażenie) pewne zmęczenie współczesnym światem,
powierzchownością kontaktów międzyludzkich, brakiem refleksji, głębszych
treści, politycznym jazgotem. Tak, jak gdyby autor chciał zwrócić
uwagę, że ta droga daleko nas nie zaprowadzi. To z kolei przywodzi mi na
myśl jeszcze jeden, mały wątek, dotyczący pisarstwa. Postać pisarza,
próbującego stworzyć utwór ważny, a nie tylko komercyjny. Pisarz, który
słowami pragnie wpłynąć w jakiś sposób na odbiorcę, poruszyć go, skłonić
do działania. Jeśli spojrzeć w takich kategoriach na "Fobię", to wydaje
mi się, iż Kainowi ta sztuka się udała. Nie jest to lekka lektura,
chociaż napisana sprawnym, sugestywnym językiem. Powieść jest ciężka od
treści i emocji, może miejscami nieco przejaskrawiona, ale z pewnością
nie pozostawia czytelnika obojętnym. Dla mnie, dodatkowo miała również
pewien wydźwięk osobisty. Podeszłam do niej z pewną rezerwą oraz
nieufnością, ale nie żałuję, że po nią sięgnęłam. "Fobia" okazała się
interesującym, budzącym emocje utworem.
Tytuł: Fobia
Autor: Dawid Kain
Wydawca: Genius Creations
Data wydania: wrzesień 2016
Liczba stron: 268 (łącznie z reklamami)
ISBN: 978-83-7995-069-0
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz