niedziela, 16 września 2018

Opuścić Los Raques - Maciej Żerdziński

Pożeracz umysłów

Maciej Żerdziński - pisarz, lekarz psychiatra, grafik - nie był mi do tej pory znany i pewnie nadal by tak było, gdyby nie została mi polecona jego książka "Opuścić Los Raques" (na okładce i wewnątrz książki znajdują się ilustracje wykonane przez autora). Rekomendacja zaufanej osoby, interesująco brzmiący blurb na okładce... co tu dużo mówić, nastawiłam się na kawał porządnej fantastyki. Czy zatem powieść spełniła pokładane w niej nadzieje? Od razu powiem, że moje zdecydowanie tak. 

Wszystko rozegrało się szybko. Nieznany statek rozbił się na Ziemi. Wcześniej zdążył się z niego katapultować Obcy. Nie pożył jednak długo. Znajdujący się w pobliżu myśliwiec od razu zestrzelił go za pomocą rakiety powietrze-powietrze. I co? Już? Po sprawie? Otóż nie. To dopiero początek historii. Fragmenty wielkiego cielska Obcego spadały niczym deszcz na miasto znajdujące się na dole. Traf chciał, że całkiem spory kawałek upadł koło grupki ćpunów. Ci, niewiele myśląc, doszli do wniosku, że może on im dostarczyć kosmicznego odlotu. I tak powstała alienryna. Umysły osób, które ją zażywały produkowały na zewnątrz fantosy - obce projekcje pochłaniające rzeczywistość naszego ziemskiego świata.   

Powieść zaintrygowała mnie od pierwszych stron, wiele razy zaskakiwała, niekiedy wzbudzała dezorientację, a także sprawiała, że w mojej głowie kłębiło się sporo pytań. Czym naprawdę jest alienryna? Czy Obcy rozbił się na Ziemi przypadkowo, czy było to celowo zaplanowane zdarzenie? A jeśli tak, to przez kogo? Czy alienryna to wstępny etap inwazji, czy może już ten właściwy? Wraz z przewracaniem kolejnych kartek książki moje zaciekawienie wcale nie malało. Pojawiał się za to inny rodzaj pytań i rozmyślania natury bardziej filozoficznej.

"Opuścić Los Raques" to nie tylko opowieść o inwazji Obcych, ale też, a może przede wszystkim o ludziach i walce Dobra ze Złem. Wchodzimy do świata, w którym człowieka atakują fantosy, a potem zalewany jest wszechobecnymi reklamami, tworzącymi poszatkowaną, chaotyczną rzeczywistość z niepasujących do siebie obrazów. Nie ma prawdziwego życia, nie ma rozmów, jest tylko konsumpcja kolejnych produktów i poszukiwanie wrażeń. Ludzie pchają sobie do głowy kable, wstrzykują narkotyki i holo, bo wolą doświadczać sztucznych iluzji. Nawet małe dzieci chodzą z hełmami na głowie, ładującymi im do mózgu bajkowe wizje. Łatwiej jest uciec do nierzeczywistego świata niż próbować żyć w tym realnym. Nowy bóg, który dostarcza samych przyjemności, obiecuje wybawienie i raj na ziemi dla większości jest bardzo zachęcający. Czy warto jednak ulec jego pokusom?

Powieść ujęła mnie nie tylko oryginalnością, wyobraźnią, ale również bogatym i barwnym językiem, jakim posługuje się autor. Dużym atutem jest też kreacja postaci, takich jak np. Fritken, były pacjent szpitala psychiatrycznego, tworzący wizje na zamówienie; Ravaughan, dawniej lekarz, teraz detox; stary Speedo, schizofrenik. Żerdziński (przypomnę, z zawodu psychiatra) poświęca dużo miejsca umysłowi, ale też bardzo dobrze oddaje emocje swoich bohaterów.

"Opuścić Los Raques" nie jest książką lekką. Panuje w niej ponury nastrój, nie brakuje zwariowanych wizji, czy pomieszania między światem realnym i nierzeczywistym, w którym gubią się sami bohaterowie, a co dopiero powiedzieć o czytelniku. Jednocześnie jest to powieść wciągająca, intrygująca, o której nie zapomina się zaraz po przeczytaniu. Jest to z pewnością interesująca pozycja, z którą warto się zapoznać.

 
Tytuł: Opuścić Los Raques
Autor: Maciej Żerdziński
Wydawca: Solaris
Data wydania: 2013
Liczba stron: 342
ISBN: 978-83-7590-138-2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz