Kingowskie opowieści
Tekst ukazał się pierwotnie na portalu Szortal.
Bardzo
lubię czytać Kinga, szczególnie jego długie powieści. Tworzy w nich
wspaniały klimat, kreuje postacie pełne życia i autentyzmu, sprawia, że
cały ten świat staje się tak realny, że człowiek daje mu się wciągnąć,
zapominając o własnej rzeczywistości. Nie jest to jednak autor, który
ogranicza się do tworzenia powieści. Zresztą dlaczego miałby to robić?
Dla kogoś takiego jak King, dla kogo pisanie nie jest jedynie sposobem
na zarabianie pieniędzy, ale i pasją, przyjemność sprawia przelewanie na
papier też historii krótszych. W "Bazarze złych snów" widać, że one równie mocno potrafią czytelnika porwać.
"Bazar złych snów"
jest zbiorem zróżnicowanym. Znajdzie się tu historia o potworze
pożerającym ludzi, nietypowym czytniku e-booków, nekrologach śmierci czy
demonach bólu. King snuje opowieści o zwyczajnym życiu, które wbrew
pozorom nie zawsze jest takie typowe, rozmyśla nad moralnością oraz
zastanawia się, jaki obrót może przybrać rywalizacja między sąsiadami.
Równocześnie, w większości opowiadań można znaleźć pewne wspólne
elementy, takie jak starość, śmierć i choroby. Być może wynika to z
tego, że w życiu każdego przychodzi kiedyś taki moment, kiedy zaczyna
dumać nad przemijalnością, nietrwałością i kruchością ciała. Bynajmniej
nie jest to po prostu smętny zestaw historii, bo King umie wzbudzić
dreszcz niepokoju i grozy, zaskoczyć, zmusić do chwili zastanowienia czy
sprawić, że przy lekturze spędzi się przyjemnie czas.
Każdy z
dwudziestu utworów zawartych w zbiorze King poprzedził wstępem.
Znakomity pomysł - wprowadza osobisty akcent, pozwala lepiej poznać
autora czy proces twórczy. Same opowiadania w rozmaity sposób wpływają
na czytelnika. W czasie czytania 130. Kilometra na plecach pojawiają się ciarki przerażenia. Batman i Robin wdają się w scysję
przedstawia urywek z życia ojca i syna. Jest to prosta historia,
płynąca wolnym rytmem, a jednak potrafi wciągnąć, wzbudzić melancholię i
zaskoczyć zakończeniem. Świetnie poprowadzoną fabułę mamy w Wydmie, która niesie ze sobą nutkę tajemniczości. Wredny dzieciak... raany... ten dzieciak nie dość, że naprawdę mnie irytował, to jeszcze wywołał uczucie bezradności. Bardzo podobała mi się Moralność.
Sam temat jest niewątpliwie interesujący, niekiedy wywołuje sprzeczne
uczucia. Kingowi bardzo dobrze udało się oddać tę atmosferę wątpliwości,
rozdarcia oraz rozpadu. W Życiu po życiu pobrzmienia czarny humor i ironia. Po lekturze Kiepskiego samopoczucia w głowie pojawia się myśl: "Czyż miłość nie jest szalona? I czy może ona mieć jakieś granice?" W Billu Blokadzie King doskonale oddał atmosferę dawnych lat, dodając do niej odrobinę mroku. W Panu Ciacho spodobał mi się pomysł na wizualizację zwiastuna śmierci. Zielony bożek cierpienia
jest kolejnym opowiadaniem, w którym to nastrój odgrywa najważniejszą
rolę. Autor stopniowo buduje napięcie, które na końcu wywołuje poczucie
grozy i niepewności. Z kolei Pijackie fajerwerki to lekka, zabawna historyjka o fajerwerkowym wyścigu zbrojeń, takie coś na rozluźnienie po ciężkim dniu.
Zupełnie
nie przypadły mi do gustu dwa utwory pisane wierszem, które King
umieścił w zbiorze, ale jak sam przyznaje - kiepski z niego poeta.
Jednak jakie to ma znaczenie? Przecież oprócz nich jest jeszcze
osiemnaście różnorodnych opowiadań, które zdecydowanie warto przeczytać.
Można w nich doszukiwać się głębszego przesłania, albo po prostu dać
się porwać nastrojowi, doskonale się przy nich bawiąc. "Bazar..."
to naprawdę dobry zestaw opowieści, napisany stylem, z którego, w moim
odczuciu, promienieje harmonia, spokój, wyobraźnia i doświadczenie. Jest
w czym wybierać, więc gorąco zachęcam do udania się na targowisko
różności w kingowskim klimacie.
Tytuł: Bazar złych snów
Autor: Stephen King
Tłumacz: Tomasz Wilusz
Wydawca: Prószyński i S-ka
Data wydania: listopad 2015
Liczba stron: 670
ISBN: 978-83-8069-174-2
Chcę nadrobić kiedyś całą twórczość Kinga, jednak z pewnością zajmie mi to sporo czasu. Pozycja brzmi ciekawie, pozwala poznać autora od kilku różnych stron. :D Ciekawe, co powiem o wierszach, skoro deklaruję się jako "Jeż nielubiący poezji". :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jeżowo
Nikodem z https://zaczytanejeze.blogspot.com/
Płodny z niego pisarz, więc jest co nadrabiać ;) A zbiór faktycznie różnorodny, na pewno każdy znajdzie w nim swoje ulubione opowieści :)
Usuń