niedziela, 17 września 2023

Tarnowskie Góry niesamowite - Antologia

Opowieści pełne mroku i niesamowitości

Czytanie daje cały wachlarz możliwości. Pozwala oderwać się od codzienności, wyruszyć do nieznanych miejsc czy innych rzeczywistości, doświadczyć sytuacji, których normalnie byśmy nie przeżyli, ale też spojrzeć z nowej perspektywy na sprawy już nam znane. Daje możliwość zajrzenia w przyszłość, zdobycia wiedzy (gdy sięgnie się po książki non-fiction), albo wejrzenia w siebie i oddania się chwili refleksji. Siebie zaliczyłabym do grona czytelników, którzy podchodzą do książek raczej emocjonalnie niż analizująco. Od zawsze dawałam ponieść się akcji, przeżywałam z bohaterami, zwłaszcza jeśli jakaś sytuacja czy zdarzenie kojarzyło mi się z moimi własnymi doświadczeniami, a kiedy miałam etap horroru (nie tylko literackiego, ale i filmowego) czułam lęk. Z upływem czasu moje czytanie ewoluowało. Nadal pozostaje w grupie czytelników emocjonalnych, ale już inne tematy mnie interesują, bardziej też zwracam uwagę na styl pisarski, piękno języka. W którymś momencie życie dotarło również do mnie, że książka wcale nie musi mieć etykietki "horror", żeby tym horrorem było. Nie musi być krwawo i obrzydliwie, nie muszą czaić się gdzieś zombi czy demony. Strach może wywołać także niepewność, poczucie zagubienia, nieznane do tej pory wyzwania, które pojawiają się na drodze, wyrwanie z bezpiecznej przystani.  

Do tego mojego lekkiego rozgadania przyczyniła się lektura najnowszej antologii opowiadań o Tarnowskich Górach. Tym razem mamy odsłonę niesamowitą, ukazującą bardziej mroczną stronę miasta. Jak zwykle książka została wzbogacona o zdjęcia. Wojciech Gunia postarał się, by klimatem idealnie wpasowały się w temat przewodni zbioru. Spoglądamy na czarno-białe fotografie, które sprawiają wrażenie, jakby było w nich więcej tej czarności niż bieli. Widzimy budynki nadgryzione zębem czasu, miejsca porzucone, do których po zmroku lepiej się nie wybierać, okna, za którymi może kryć się tajemnica. To wszystko, także ukazana faktura (przyznam, że np. cegły na zdjęciach wyjątkowo mocno przyciągają mój wzrok) podkreśla nastrój panujący w opowieściach.

Antologię otwiera "Nie zostawisz mnie" Anny Musiałowicz. Autorka porusza temat przeszłości, która nie daje człowiekowi spokoju. Chce nim zawładnąć, pochłonąć, zniszczyć życie. Teraźniejszość przeplata się z przeszłością, bohaterka krąży między jawą a snem, próbując uciec przed nawoływaniami przeszłych zdarzeń. Opowieść "Rybon" Anny Marii Wybraniec nie brzmi już tak mrocznie i dramatycznie. Jest chwila na oddech. Mamy rodzinę, od której główna bohaterka chce się odciąć. By rozpocząć nowe życie nie waha się bezwstydnie szastać kłamstwami na prawo i lewo. Akcja warta, a tekst naprawdę dobrze się czyta.

Dalej mamy duet Agnieszki Biskup i Dagmary Adwentowskiej. W ich opowiadaniu "Po nas nic" Tarnowskie Góry chylą się ku upadkowi. Od ponad dwóch miesięcy nieustannie pada deszcz, wszędzie jest mokro, ponuro, a do tego zaczynają znikać ludzie. Były policjant próbuje rozwikłać zagadkę zaginięć. Czuć wszechogarniającą wilgoć, czające się gdzieś za rogiem tajemnicze zagrożenie, a do tego główny bohater wzbudza sympatie, cóż chcieć więcej. Świetnie napisana opowieść, jedna z moich ulubionych w tym zbiorze.

"Argyropoeia" Sylwestra Gdeli ma w sobie coś baśniowego. Marek w interesach przyjeżdża do Tarnowskich Gór. Siedząc nad szklanką mrożonego latte rozmyśla nad swoim życiem i bynajmniej nie są to radosne myśli. Jest zmęczony, przytłacza go codzienność, rozczarowuje kierunek, w jakim potoczył się jego żywot. W pewnym momencie dosiada się do niego nieznajomy, który ma dla niego pewną propozycje na odmianę losu. W sumie można powiedzieć, że kolejne opowiadanie "Wszystko, czego nie zabrała" Izabeli Grabdy również porusza temat dróg, jakimi toczy się życie. Główna bohaterka wraca do swojego dawnego mieszkania. Wspomina dzieciństwo, skrajną biedę, w której żyła, matkę, która córką się nie interesowała. To był naprawdę ciężki żywot, a jednak udało się jej z tego świata wyrwać. Jak to zrobiła? O tym musicie koniecznie sami przeczytać.

Muszę przyznać, że "Hosanna" Szymona Majcherowicza podniosła mi ciśnienie. Bohaterem opowieści jest Artur, stary kawaler, mężczyzna nijaki, trzymający się zawsze na uboczu, żyjący wciąż razem z matką. Artur rzuca tekstami w stylu: "Piękno to najperfidniejsza z form przemocy", "Piękno jest jednak gorsze od brzydoty". Im dalej czytałam, tym głośniej wszystko we mnie krzyczało: "Arturze, głupoty gadasz!" (tak delikatniej mówiąc), bo w tym opowiadaniu aż kipi od brzydoty, okrucieństwa, bezsensownej przemocy. Autor też nieźle mi namieszał, bo w końcu się pogubiłam, czy to jawa czy sen. Czy to działo się naprawdę, czy może Artur podświadomie zsyłał sobie takie masochistyczne sny, by wyzwolić się z tej miałkości i braku energii? Już nie wiem. W każdym razie tekst jest mocny, wzbudza emocje i jest bardzo dobrze napisany.

Łukasz Krukowski w "Dzień dobry" poszedł w klimaty ekologiczne. Mamy chłopca, który pewnego dnia postanawia nieco otworzyć się na współpasażerów autobusu, z którymi codziennie jeździ do szkoły i w końcu się z nimi przywitać. Myślę, że opowieść ta dobrze pokazuje to, co dzieje się teraz. Nie przejmujemy się środowiskiem, czerpiemy z niego garściami, ale za tę grabież nie my zapłacimy największą cenę, tylko kolejne pokolenia. 

Kolejny Łukasz, tym razem Kucharczyk w "Chłopcu zwanym Żukiem" opowiada historię przyjaźni, ale takiej nietypowej, bo nawiązanej już po śmierci jednego z chłopców. To też tekst o życiu, niewłaściwych wyborach, kolejach losu. Ładnie napisany, wzbudził we mnie jakiś sentyment. Zapada w pamięci. Bohaterem następnego opowiadania "Maszynka" Marcina Majchrzaka jest niespełniony scenarzysta. Pewnego dnia dostaje niespodziewaną przesyłkę, która całkowicie zmienia jego życie. I nie tylko jego. Choć nie brakuje tu elementu grozy, to samą opowieść czyta się lekko i przyjemnie. Na pewno wam się spodoba.

W "Grzybni" Mariusza Wojteczka główny bohater opowiada o swoim życiu, o dzieciństwie spędzonym z dziadkiem i babcią, w którym istotną rolę odgrywa fosforyzujący grzyb. Ze stron opowieści wylewa się zapach lasu, pleśni i grzybów. Po przeczytaniu tej historii wzrosła moja ciekawość powieścią autora pt. "Ćmy i ludzie", którą nabyłam na ostatnim Kapitularzu. 

Czytając "Jaśniej" Pawła Matei nie mogłam pozbyć się skojarzeń z kosmitami. Dokładniej z opowieściami o tym, jak to przybysze z kosmosu w nocy badają ludzi. Choć tak naprawdę to tekst o ludziach, o ich radzeniu sobie z rzeczywistością, stratą i o tym, jak czasem trudno pomóc najbliższej nam osobie. W następnym opowiadaniu "A dom cieknie" Magdaleny Świerczek-Gryboś główny bohater może wreszcie zakończyć swe poszukiwania. Bronek Wełenka znajduje w końcu dom, który "żyje i jest martwy, jest wszystkim i niczym". Jest przesiąknięty czynami, emocjami, bólem, strachem ludzi, którzy się w nim znaleźli. Tekst mroczny, z nutą szaleństwa i świetnie napisany. W kolejnym opowiadaniu "Porzucony bus na polu nawłoci" Pauliny Rezanowicz elementem grozy nie jest już dom, ale niewielki, niepozorny obrazek przedstawiający odrapany, stary bus. Intrygujący pomysł i ciekawe poprowadzenie fabuły.

W opowiadaniu "Bytomska 12a" Istvana Vizvary głównym bohaterem jest stary, od dawna niezamieszkany dom. Co jakiś czas Agent Nieruchomości oprowadza potencjalnych kupców, ale z upływem lat nadzieja na sprzedaż domu całkiem niknie. Czytając to opowiadanie wyobrażałam sobie wiekowy dom, kiedyś pełen życia, który wiele już widział i wiele słyszał, który żył życiem swoich mieszkańców i który nauczył się doskonale wyczuwać ich emocje, lęki, tęsknoty. Wiecie, taki dom z duszą. A co się dzieje z takim budynkiem, kiedy nagle robi się w nim pusto? Teraz już wiem. Śni! I uwierzcie mi, dom śni naprawdę zwariowane sny! Świetny tekst, rewelacyjnie napisany. Tylko podziwiać wyobraźnię autora. To jeden z tych moich ulubionych w tym zbiorze. A tak w ogóle to autor popełnił ostatnio powieść "Lagrange. Listy z Ziemi". Myślę, że warto się nią zainteresować.

Antologię zamyka tekst "O snach, zbawieniu i krwi" Wojciecha Guni (tak, dobrze pamiętacie, jest on też autorem zdjęć, a także jednym z redaktorów prowadzących). Czytamy o dosyć nietypowej kamienicy. Niezwykłej, ponieważ życie tętniło tam w nocy. Dzieciaki bawiły się na korytarzach, dorośli świętowali. Nikt nie chciał spać, bo sen nie przynosił ukojenia ani odpoczynku. Co też czaiło się w tej kamienicy? Co zakłócało spokojny sen mieszkańców? O tym obowiązkowo musicie przeczytać sami. Z pewnością fani grozy nie będą zawiedzeni.

Rety, strasznie się rozpisałam. Dotrwał ktoś do końca? Jeśli tak, to miło mi bardzo. Na koniec powiem jeszcze, że to zdecydowanie udany zbiór. Niezwykle różnorodny pod względem natężenia grozy, mroku, lęku i niesamowitości. Co najważniejsze, te wszystkie historie są naprawdę wspaniale napisane. Nie zastanawiajcie się, po prostu czytajcie. "Tarnowskie Góry niesamowite" koniecznie warto poznać.

   

Tytuł: Tarnowskie Góry niesamowite 
Autorzy: Anna Musiałowicz, Anna Maria Wybraniec, Agnieszka Biskup, Dagmara Adwentowska, Sylwester Gdela, Izabela Grabda, Szymon Majcherowicz, Łukasz Krukowski, Łukasz Kucharczyk, Marcin Majchrzak, Mariusz Wojteczek, Paweł Mateja, Magdalena Świerczek-Gryboś, Paulina Rezanowicz, Istvan Vizvary, Wojciech Gunia
Wydawnictwo: Almaz
Data wydania: wrzesień 2023
Liczba stron: 427
ISBN: 978-83-968392-2-0

9 komentarzy:

  1. Właśnie czytam tą książkę i też biorę się za robienie recenzji. Jak przeczytałam w tej recenzji opis opowiadania "Grzybnia" to od razu mi się moja działka przypomniała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżby działka znajdowała się w otoczeniu lasu? :) Chętnie przeczytam o Twoich wrażeniach z lektury tego zbioru. Daj znać, gdzie będzie można ją przeczytać!

      Usuń
    2. Bardziej była to wieś jednak na działce miałam bardzo dużo drzew i krzewów. Jednak do lasu było również bardzo blisko. Wstawię recenzję u siebie na facebooku postaram się też dać ją na stronę wydawnictwa i portalu lubimy czytać.

      Usuń
    3. Już skończyłam czytać książkę. Recenzja jest dostępna u mnie na facebooku i portalu lubimy czytać.

      Usuń
    4. Chyba "Grzybnia" najbardziej przypadła Ci do gustu. W każdym razie widać Twoją fascynację grzybami :)

      Usuń
    5. Tak choć również bardzo duże wrażenie zrobiło na mnie opowiadanie Sylwestera Gdela „Argyropoeida”. Tylko w tym opowiadaniu nie było tak dużego pola do przemyśleń. A które najbardziej się Tobie najbardziej spodobało ? W opowiadaniu "Hosanna" prawdopodobnie chodziło o traumę Artura z powodu jego ojca jak i śmierci kota. Pewnie te jego sny są wyrazem chęci odcięcia się od przeszłości co jest chyba jednak dla niego niemożliwe. A co do "Grzybni" to starałam się napisać do niej recenzje jak najlepiej i jak widać chyba mi się udało. A grzyby faktycznie mnie coraz bardziej fascynują aż sama się czasami dziwię tą swoją fascynacją.

      Usuń
    6. Grzyby potrafią być fascynujące. Pewnie w przyszłości będą rządzić światem :) Trudno mi wybrać jedno opowiadanie. Na pewno "Po nas nic", "A dom cieknie", "Bytomska 12a". Lubię takie trochę zwariowane teksty. I też "Chłopiec zwany Żukiem" czy "Grzybnia" :)

      Usuń
  2. Co do tego rządzenia światem to przypomniał mi się odcinek kreskówki, którą oglądałam w dzieciństwie. Nazywała się "Ben 10" i pamiętam odcinek o nazwie "Witamy na obozie strachu". W tym odcinku grzyby pochodzące z innej planety postanowiły przejąć ziemię. Pamiętam, że nawet wygląd tych grzybów był dość niezwykły bo miały zęby, oczy i w ogóle. Co do innych opowiadań to w sumie podobały mi się jeszcze: „Nie zostawisz mnie” choćby ze względu na wątek kolejowy, „ I po nas nic”, "Chłopiec zwany Żukiem”, „Maszynka” zdecydowanie jedno z moich ulubionych opowiadań, „A dom cieknie” i „ o snach, zbawieniu i krwi”. Bardzo trudno czytało mi się opowiadanie „Bytomska 12a”. Dla mnie było zdecydowanie zbyt chaotyczne. Co prawda jakiś tam sens dało się z niego wyciągnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o grzyby to na Netflixie jest ciekawy film dokumentalny "Niezwykły świat grzybów". Warto zerknąć.

      Usuń